PO DRODZE BYŁA WYSPA TRYNIDAD...
Kiedy padły pierwsze
strzały na Westerplatte, 32-letni LEON ŻEBROWSKI, absolwent wileńskiego
Instytutu Nauk Handlowo-Gospodarczych... miał już dawno za sobą zasadniczą
służbę wojskową w 1 Pułku Łączności w Zegrzu. Wojenny przydział mobilizacyjny
skierował go do 3 Dywizji Artylerii Przeciwlotniczej.
Jego oddział miał za zadanie osłanianie lotniska wojskowego w Parubanku koło
Wilna. Ale wówczas Leon Żebrowski nie nawojował
się wiele. - Widać w 39-tym mój czas jeszcze nie nadszedł - uśmiecha się –
Działań wojennych na naszym terenie zbyt wiele nie było.
Kampania wrześniowa zakończyła się dla mojego oddziału bardzo szybko, po
prostu zostaliśmy przez Litwinów internowani.
Nasi wrześniowi żołnierze “wyciekali” jednak z obozów dla internowanych na
wszystkie możliwe sposoby. W styczniu 1940 r. Ucieczka udaje się także
Żebrowskiemu. Przybywa do Kowna, gdzie spotyka kilku życzliwych ludzi i dwóch
dawnych kolegów z wojska... Razem szykują się do “wyprawy na Zachód”, wojna
trwa, wiedzą, że we Francji formują się oddziały polskie. Wspólna wyprawa nie
udaje się, z Wojciechem Tubielewiczem i Kazimierzem Zacharzewskim spotkają
się po kilku dopiero miesiącach we Francji, w mundurach już jednak z polskimi
dystynkami...
Żebrowski znów wraca do Kowna. Wspomagają go osiedleni tam Polacy, spotyka
też m.in. Prof. Adama Żółkowsiego, mającego już wówczas kontakt z Rządem
Polskim w Paryżu. Inicjatywie i pomocy profesora zawidzięcza, że udaje mu sie
opuścić Litwę.
W Sztokholmie problemy już niewielkie. Zgłasza się do polskiego konsulatu,
otzymuje papiery oraz wytyczne i trasą przez Danię, Holandię i Belgię dociera
do Paryża. - Także te etapy drogi minęły bez większych przygód. - wspomina
Żebrowski...
W Paryżu zgłasza się do przepełnionych oficerami-uchodźcami koszar Bessier.
Szybko ekspediowany z Paryże do Bressure w płd.-zach. Francji, otrzymuje tam
umundurowanie i przydział do oboze szkoleniowo-wojskowegow
Cedquidan...Żołnierz z Żebrowskiego już z jakim takim stażem, do wszelkiego
typu baraków nie ma zbyt wielkiego sentymentu, zatem niemal z miejsca zgłasza
się ochotniczo do formowanej właśnie przez gen. Ducha 1 Dywizji Grenadierów.
Łącznościowców – a to specjalność Żebrowskiego – tam trzeba. I tak wiosna
1940 roku zastaje go w szeregach dywizji, już stawiającej opór nacierającym
na Francję hitlerowcom...
Przyszła wreszcie chwila bojowego sprawdzianu... Za swą postawę w starciach –
nie kiedy wręcz – z wrogiem odpieranym na
terenach Alzacji i Lotaryngii otrzymuje Żebrowski Krzyż Walecznych. W tych
dniach Francja kapituluje, a dywizja odsłonięta przez oddziały francuskie pod
Saint-Die zostaje okrążona przez Niemców... Kompania, w której służy
Żebrowski, zostaje rozbrojona. Podczas konwojowania przez wermachtowców
ulicami St. Die wziętych do niewoli grenadierów, Żebrowskiemu udaje się
uciec. Trafia do jakichś życzliwych Francuzów. Dostaję trochę cywilnych
łachów i starą mapę samochodową. Od 21 czerwca... przemyka się samotnie na
południowy zachód ku granicy szwajcarskiej, 150 km pieszej wędrówki...wieńczy
sukces..., naprowadzony przez pasącego owce chłopczynę wkracza do neutralnej
Szwajcarii.
W tym samem prawie czasie, ale w zwartych szeregach z bronią na ramieniu,
robią to samo te poslkie oddziały z Dywizji Strzelców Pieszych, którym udało
się bez większych strat przedrzeć się przez chaos i rozgardiasz kapitulującej
Francji. W Szwajcarii można było względnie “spokojnie” przeczekać wojnę,
można jednak również było próbować przedostać się do Wielkiej Brytanii, gdzie
tworzono kolejne formacje polskie do dalszej walki...
W ciągu 2-letniego pobydtu w Szczjcarii, Żebrowski przebywa kolejno w 6
różnych obozach dla internowanych, m.in. W osławionym Buren. Uczestniczy w
nawiązywaniu łaczności między obozami, bierze udział w organizowainu ucieczek
do Anglii. Kilkakrotnie w rozmaity sposób naraża się przez to Szwajacarom,
niepewnym jeszcze ostatecznych losów wojny. Przechodzi specjalny obóz pracy i
przez więzienie. Po pewnym czasie jego przypadek staje się przedmiotem
zainteresowanie i interwencji poselstwa polskiego w Bernie, a nawet wielce
przychylnego Polakom ówczesnego konsula Brazylii w Genewie oraz kilku
obywateli szczwajcarskich, mających “coś do powiedzenia” w sprawach
internowanych Polaków.
W sierpniu 1942 roku, Żebrowski ze swym literskim paszportem – tym razem
opatrzonym wizą brazylijską – udaje się “na leczenie” do Hiszpanii. W
Barcelonie kontaktuje się z konsulatem brytyjskim. Skierowany zostaje do
Bilbao, gdzie oczekiwać będzie na statek płynący do Rio de Janeiro. Opuszcza
Hiszpanię na pokładzie “Cabo de hernos”. Po drodze statek zawija do Lizbony.
W tamtejszym poselstwie polskim – znany już ze swej działalności w Szwajcarii
– otrzymuje instrukcje i pełnomocnictwa w zakresie werbunku do PSZ N/S
ochotników spośdród Polaków zamieszkujących Amerykę Płd.
Po drodze, niedaleko wybrzeży południowo-amerykańskiego lądy, była wyspa
Trynidad..., a na niej angielski garnizon. Zgodnie z otrzymanymi jeszcze w
Barcelonie wskazówkami nawiązał Żebrowski kontakt z jego komendantem. Kontakt
ten okazał się bardzo przydatne w jego powrotnej drodze do Europy, kiedy wraz
z nim płynęła ku brytyjskiej wyspie spora grupa polonijnych ochotników...
Korzystały z postoju w Trynidad i traktowane były specjalnymi względami inne
również grupy polskich ochotników, płynące różnymi statkami i w różnym
okresie czasu...
Po niewielu dniach od postoju w Trynidad “Cabo de Hernos” dociera do portu w
Rio de Janeiro. Żebrowski działa tam przez kilka tygodniiu wśród miejscowej
Polonii. W tym własśnie czasie Brazylia wypowiada wojnę III Rzeszy, a w
kilkanaście dni potem Żebrowski przenosi się ze swą akcją werbunkową do
Argentyny, gdzie równie życzliwie wspierany jest przez działaczy polonijnych
w Buenos Aires.
Wraca do Europy z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku. Wypływa z Buenos
Aires, znowu Trynidad i w końcu po pełnym wrażeń rejsie dociera do portu
Greenock pod Glasgow na zachodnio-północnym wybrzeżu Szkocji. Stąd
przewieziony wraz z innymi pasażerami statku do Londynu, przechodzi przez
tzn. “kwarantannę”, gdzie – przed polskimi i brytyjskimi służbami specjalnymi
– zdaję relację z powierzonych mu zadań.... Uhonorowany podziękowaniami i
przekazany do dyspozyji Ambasady Polskiej, zgłasza natychmiast swoją wolę
wstąpienia w szeregi 1 Polskiej Dywizji Pancernej, która w tym czasie (1943
r.) intensywnie szkoliła się do czekających ją w następnym roku
walk.
Nadchodzi sierpień 1944 roku. Polska Dywizja Pancerna – dowodzona przez gen.
Stanisława Maczka – ląduje w Normandii. Uczestniczy w kluczowych i
decydujących o zwycięstwie walkach tzw. “Kotła Falaise”. Leon Żebrowski jest
na pierwszej linii frontu. Bierze w nich udział jako działowy w 1 Pułku
Artylerii Przeciwpancernej. Walczy w słynnej bitwie na linii Chambois-Montormel. Razem ze swym macierzystym pułkiem
pepanc wyzwala na bojowym szlaku Dywizji francuskie, belgijskie i
holenderskie terytoria. Kawaler Krzyża Walecznych uzyska kolejne odznaczenia
i wyróżnienia, brytyjskie, francuskie, belgijskie i holenderskie. Od
wdzięcznych za wyzwolenie mieszkańców holenderskiej Bredy otrzymuje – wraz z
innymi żołnierzami Dywizji Maczka – honorowe obywatelstwo tego miasta.
Kontuzjowany w czasie udzelania pomocy kolegom w palącym się czołgu, wkrótce
po wyleczeniu zostaje ranny podczas patrolowania powierzonego jego oddziałowi
odcinka rzeki Mozy. ?!?! do kolekcji noszonych na mundurze baretek dodaje
nadaną mu Honorową Odznakę za Rany z dwiema gwiazdkami.
W stosunkowo krótkim czasie udało mu się wrócić do swojego pułku i brać
jeszcze udział w końcowych walkach Dywizji już na terenie Niemiec. Szlak
bojowy kończy na zdobyciu przez Dywizję miasta Papenburg i oczyszczeniu z
niedobitków niemieckiej armii otaczających to miasto terenów. Potem
kapitulacja Wilhelmshaven, a później dwuletni okres służby na
administrowanym przez Dywizję terytorium
brytyjskiej strefy okupacyjnej. Po demobilizacji w roku 1947, wraca do
Polski. Osiedla się w Gdańsku i temu miasto wierny jest do końca swych din. W
roku 1975 należy do tych nielicznych kombatantów II wojny światowej, którzy
na Westerplatte witali Prezydenta Republiki Francuskiej, aktywnego uczestnika
ruchu oporu w kraju, w którym niejednego wyczynu bojowego dokonał dawny
żołnierz 1 Pułku Łączności w Zegrzu.
Jeden z setek tysiący tych Polaków, którzy przez lata całe – na frontach
bezpośrednich akcji bojowych i po za nimi – dawali odpór faszyzmowi na
wszelkie możliwe i dostępne im sposoby...
J.M. Kuczyński